Na rynek wchodzi lek na COVID-19 tym razem w formie tabletki. Na początek dostępna będzie w Wielkiej Brytanii. Jak działa pierwsza tabletka na COVID i czy nie jest to przypadkiem produkt, którego jedynym celem jest przyniesienie ogromnych zysków producentowi?
Tabletka na COVID-19 jest już w trakcie zatwierdzania przez organy regulacyjne rynek leków w USA i Unii Europejskiej.
„Molnupiravir” to – jak poinformował producent – lek antywirusowy przeciw Covid-19 przeznaczony dla dorosłych. Preparat blokuje replikację wirusa poprzez blokowanie jednego z enzymów. Może być skuteczny, ale tylko przy lekkich i umiarkowanych objawach COVID-19. Przy poważniejszych objawach i konieczności hospitalizacji – lek jest nieskuteczny. Co to oznacza?
Dokładnie tyle, że „Molnupiravir” nie jest żadną rewolucją, a raczej sprytnym zabiegiem marketingowym, który ma przynieść ogromny zysk producentowi.
Przecież podobne efekty do „Molnupiraviru” przynoszą zarówno substancje naturalne, jak również słynna amantadyna. Z tą różnicą, że amantadyna jest stosunkowo tania. Z kolei pełna, trwająca 5 dni kuracja nowym lekiem ma kosztować ok. 700-800 dolarów.
Machina reklamowa jednak ruszyła, firma Merck chce do końca roku wyprodukować preparat w liczbie umożliwiającej przygotowanie 10 milionów cykli leczenia. Pierwsze kraje już dokonują zamówień. Można się spodziewać, że przy aktualnym poziomie świadomości społeczeństw z jednej strony i bardzo perfidnym i agresywnym metodom stosowanym przez specjalistów od marketingu i bezrefleksyjnością powielających fałszywe treści mediów – producent odniesie ogromny sukces finansowy.